czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 2

 Ktoś mocno mną potrząsnął. Szybko otwarłam przerażone oczy i pierwsze co zobaczyłam to niebieskie tęczówki oraz kręcone brązowe włosy.
  - Żyjesz? - zapytał męski głos.
  - Jakby cię to obchodziło – warknęłam na chłopaka, ale usiadł obok mnie i wyciągnął paczkę fajek. A to całkiem zmieniło postać rzeczy, gdyż strasznie chciało mi się palić. Poczęstował mnie i sam również zapalił.
  - Jestem Jay – wyciągnął rękę.
  - Elizabeth – uścisnęłam jego dłoń.
  - Ciężki dzień? - spytał.
  - Ciężkie życie – westchnęłam.
  - Ej, Jay! - usłyszeliśmy głos młodego chłopaka, który w mgnieniu oka pojawił się przy nas. - Widzę, że znalazłeś towarzystwo – powiedział chłopak , który był gdzieś w moim wieku. Miał jakieś metr osiemdziesiąt wzrostu i brązowe włosy, z których grzywka opadała na jego czoło.
  - Nathan to jest Elizabeth. Elizabeth to jest Nathan – uścisnęliśmy sobie dłonie.
  - Bardzo miło mi cię poznać – uśmiechnął się. - Ale to chyba nie jest miejsce dla takiej dziewczyny jak ty, co?
  - Takie życie – wzruszyłam ramionami.
  - Gdzie jest reszta? - spytał niebieskooki.
  - Jeszcze w klubie, a co stęskniłeś się? - zapytał rozbawiony Nathan.
  - I to jak – zaśmiał się.
  - Poratujesz jeszcze jedną fajką? - zapytałam.
   Bez słowa wręczył mi całą paczkę.
  - Nasza Elizabeth jest niegrzeczną dziewczynką – skomentował młodszy chłopak.
  - Jeszcze mnie w akcji nie widziałeś – powiedziałam śmiejąc się.
  - A jest możliwość żebym zobaczył? - podniósł brwi dalej się uśmiechając.
  - Młody ile ty wypiłeś dzisiaj?
  - Nieważne – machnął ręką na Jay'a.
  - Która tak w ogóle jest godzina? - zapytałam nagle.
  - Po czwartej – odpowiedział mi mężczyzna, który poratował mnie fajkami.
  Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy jakiś mężczyzn, a Nathan odezwał się:
  - Nadchodzi reszta – i ruszył biegiem w ich stronę.
  - Dzięki za fajki – odezwałam się.
  - Nie ma sprawy – chłopak puścił mi perskie oko. Śmiechy były coraz głośniejsze.
  - Twoi kumple? - kiwnęłam w stronę z której dochodziły śmiechy.
  - Pozytywnie postrzeleni – uśmiechnął się.
  - Mieszkacie razem?
  Nie zdążył mi odpowiedzieć, ponieważ przerwał mu krzyczący Nathan.
  - Tom, Siva, Max poznajcie Elizabeth! - mężczyźni popatrzyli na mnie, a ja na nich. Wydawali się sympatyczni i weseli. Uśmiechali się się do mnie, chociaż ja na ich miejscu, to miałabym grymas na twarzy.
  - Miło nam cię poznać – wypowiedzieli niezbyt równo.
  - Ona nas chyba nie kojarzy, więc cii – zaśmiał się Nathan i przyłożył palec do ust.
  - A powinnam? - zapytałam całkiem zbita z tropu. Jakieś znane osobowości, czy co?
  - Nathan ty już powinieneś wrócić do domu – Jay wstał i podszedł do chłopaka. - Miło było cię poznać, ale musimy spadać. Do zobaczenia. - pociągnął Nathana za sobą i szybko zniknęli za rogiem.
  - Tak, na prawdę miło było cię poznać – zaczął Siva.
  - Ale musimy spadać – powiedział Tom.
  - On go może zabić – zakończył Max.
  - To do zobaczenia – równie szybko jak Jay z Nathanem zniknęli i oni.
  Westchnęłam i kiedy miałam kłaść się z powrotem na ławkę, zauważyłam sto funtów.



8 komentarzy:

  1. Ciekawy i bardzo mi się spodobało ! Czeka z niecierpliwienie na następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. to mi się podoba ;D bedę wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudowny, świetny, odjazdowy.!
    Nie wiem co jeszcze powinnam napisać, abyś w końcu w to uwierzyła.!
    Czekam na następny.! ;D
    Już zaczyna kochać twoje opowiadanie! ;)
    Pozdrawiam, całuski - TruskawkowaSłodka - Monika ;*
    P.S. Koleżanka z fb xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz wielkie dzięki.! ;D
      Powiedzmy, że w jakimś tam stopniu już nie sądzę, ze jest beznadziejne ;D
      Prawdopodobnie będzie w sobotę ;]

      Usuń
  4. Swietne
    az dziwne że teraz dopiero odkryłam to opo
    będę wpadać
    zapraszam do mnie
    http://ineedyoutolie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super, super! Elka jak na razie świetnie, biorę się za rozdział 3 :D

    OdpowiedzUsuń