Dom był ogromny. Na górze siedem sypialni i dwie łazienki. Na dole duży przestronny salon, pomalowany na jasne kolory. Duża kuchnia z błyszczącą wyspą na środku i spory barek. Zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam w wygodnej sofie. Twarz bolała jak cholera, ale nie przejmowałam się tym.
Podjęłam decyzję, że odejdę. Znowu przeniosę się do innego miasta i chłopaki o mnie zapomną, tak jak zrobiła to moja rodzina. Nie chciałam żadnego z nich narażać swoją osobą. Gdyby jakikolwiek dziennikarz dowiedział się, że chłopaki zadają się z ćpunką, zniszczyliby ich. A tego nie chciałam. Do końca życia obwiniałabym się za niszczenie ich kariery.
Wiedziałam, że nie będzie łatwo ich zapomnieć, a szczególnie Jay'a, ale musiałam odejść. Mimo że nie za bardzo poznałam tego chłopaka, to naprawdę coś do niego zaczynałam czuć. Teraz była najlepsza okazja, aby się wycofać. Jeżeli moje uczucia do niego stałyby się silniejsze, to raczej nie dałabym rady opuścić jego i chłopaków.
Szybko znalazłam jakąś kartkę oraz długopis i zaczęłam pisać:
Siva...
Na początku jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za opiekę nade mną i za ratunek. Do końca życia będę Ci dłużna, ale teraz muszę odejść. Muszę odejść, zanim wydarzy się coś złego... Wycofaj skargę na Felixa i tak nie będę zeznawać, więc szkoda tylko Twoich pieniędzy.
Pewnie ciekawi Cię ta sprawa, więc tak po skrócie. Jakiś miesiąc temu uciekłam z domu, bo nie czułam się tam szczęśliwa. Trafiłam tutaj, poznałam Alexa, który był ćpunem. Wciągnął mnie w świat dilerów, prochów i ludzi sprzedających swe ciało za pieniądze. Zostałam ćpunką, narkomanką, ale nie dziwką, co to, to nie.
Felix pobił mnie za to, że nie chciałam z nim pójść do jego biura (sam wiesz po co). Nie chcę Was wciągać w mój beznadziejny świat. Musicie zająć się swoją karierą i zapomnieć o dziewczynie, którą poznaliście na dworcu.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i nie szukaj mnie, nie warto.
Dziękuję za wszystko
Elizabeth
P.S.
Pożyczam Twoje ciuchy i jakieś czarne okulary, na wieczne nieoddanie. Nie mam kasy, a w czymś muszę chodzić. Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe...
Klucze zostawiam pod wycieraczką.
Zostawiłam list na pościeli. Wykąpałam się i zrobiłam jakieś kanapki na drogę. Odbicie w lustrze sprawiło, że nie chciałam już dłużej na siebie patrzeć. Plastry nad okiem i fioletowa plama. Gdyby moja matka, to widziała, to pewnie zamiast mi pomóc zaśmiałaby mi się prosto w twarz i powiedziała „Gdybyś nie uciekała, teraz byś tak nie wyglądała”.
„Wyglądam teraz tak jak ty, mamo. Nie pamiętasz już jak byłaś dziwką i każdy facet mógł robić z tobą co tylko chciał? Jak wróciłaś pewnej nocy z całą twarzą obitą. Ledwo trzymałaś się na nogach. Tylko w porównaniu z tobą, ja nie jestem, i nigdy nie będę, dziwką.”
Wyszłam z pięknego domu i udałam się do kamienicy, w której mieszkała Vicki. Dziewczyna była akurat w mieszkaniu i bardzo zdziwiła ją moja wizyta.
- Ja tylko po rzeczy – wyjaśniłam.
Wpuściła mnie do środka i bez słowa patrzyła jak pakuję mój skromny dobytek, w którym znalazł się praktycznie pusty portfel, skromny zapas bielizny, para jeansów, dwie bluzki, jedna ciepła bluza, trampki, mała maskotka, dwie fotografie, notes, paczka fajek z zapalniczką, szczotka do włosów i latarka.
- Dzięki za nocleg – uśmiechnęłam się, a przynajmniej próbowałam, gdyż nie było to dla mnie łatwe; podeszłam do drzwi. - Chciałam cię przeprosić, za to co dzisiaj zaszło...
- Liz, nie ważne – westchnęła. - Zostań.
- Nie – spojrzałam na nią uważnie. - Dam ci dobrą radę. Lepiej jak najszybciej poszukaj nowej pracy...
- A to dlaczego? - zdziwiła się.
- Może nie skończysz, tak jak ja – odsłoniłam podbite oko. Dziewczyna popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Co ci się stało?!
- Naprawdę, zwolnij się. Dzięki ci za wszystko. Cześć – wyszłam, cicho zamykając za sobą drzwi.
Czułam jak moje oczy wilgotnieją. Tylko nie płacz! Miałam ochotę tam wrócić. Otworzyć drzwi, rzucić jej się w ramiona i przeprosić za to, że tyle przeze mnie wycierpiała, ile nerwów zjadła i za tych kilka nieprzespanych nocy.
Przez ten miesiąc, mogłam powiedzieć, że kocham ją bardziej niż własną matkę. Ba, bardziej niż całą rodzinę. Tylko dlaczego muszę ją tak ranić? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
W portfelu nie zostało mi za dużo forsy. Zaczęłam prosić o nią przechodniów. Ludzie patrzyli na mnie z politowaniem, a ja miałam ochotę przywalić im w twarz. Czułam się głupio, kolejna dziewczyna, której nic w życiu nie wyszło. W chwili proszenia o choćby najmniejszy datek, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Udało mi się szybko uzbierać na bilet i wsiadłam do pociągu. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Poczułam jak po prawym policzku spływa, jedna samotna łza. Po chwili byłam już poza Londynem...
________________________________
Wszystkim, którzy piszą testy gimnazjalne, powodzenia życzę ;D
Swietny
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział coraz lepsze :)) tak trzymać czekam na nastepny :*:*
OdpowiedzUsuńNie wiem co szykujesz na później, ale już nie mogę się doczekać! ;***
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny! <3
Bardzo spodobał mi się klimat tego rozdziału. Dużo dowiadujemy się o uczuciach bohaterki, jest naprawdę dużo opisów i wszytko jest zrozumiałe. Żeby nie było za słodko - ten list jest trochę sztuczny. Nie pasuje mi do bohaterki. Ton całe skracanie jej życia... Jest ok, ale wg mnie powinno mieć trochę inną formę. Teraz nie mam pomysłu, co można by było w nim zmienić, ale wyrażenie - 'tak po skrócie' - jest niewłaściwe. Można powiedzieć - tak W skrócie. I teraz tak sobie myślę, że mogłabyś między zdaniem o Aleksie a wciągnięciu w świat narkotyków napisać jedno zdanie na temat Aleksa. Wtedy nie wydawałoby się to takie bardzo skrótowe, jak sprawozdanie.
OdpowiedzUsuńAle to tylko moja opinia.
Ogólnie rozdział podoba mi się najbardziej z tych sześciu.
Rewelacja! Elka - zostajesz moim guru! ♥
OdpowiedzUsuń